ndz., 08/09/2013 - 10:15

5 tajemnic Wildersa (4)

Wilders „został siedzieć” w szkole.

 

Z Wildersem można się nie zgadzać, można go uważać za zagrożenie, można go nie cierpieć, ale nawet jego najwięksi przeciwnicy polityczni nie odmawiają mu dziś inteligencji, sprytu i zmysłu taktycznego. Nie zawsze tak było.

Okres szkolny to w przypadku Wildersa żaden powód do domu. Już w trakcie pierwszego roku w szkole średniej havo/vwo przyszły lider populistycznej PVV „został siedzieć” i musiał przenieść się do „łatwiejszej” szkoły mavo.

Następnie znów nabrał wiary w swoje zdolności i przeniósł się z mavo do havo/vwo. Ale tutaj ponownie, w czwartej klasie, nie uzyskał promocji. 

Po ukończeniu szkoły Wilders dwa lata przebywał i pracował w Izraelu. Za zarobione pieniądze ufundował sobie podróż po regionie. Podobno to z tamtego okresu pochodzi jego niechęć do arabskich reżimów i islamu.

To co zobaczył na fundamentalistycznym Bliskim Wschodzie mocno się różniło od tego, z czym miał do czynienia w liberalnej, rozpasanej Holandii.

Tyle mitologia, wróćmy do szkolnych ław.

Jeszcze większą porażką niż szkoła średnia okazała się kariera akademicka Wildersa.

Po ukończeniu szkoły średniej Wilders rozpoczął „wieczorowe studia prawnicze”, czytamy w tekście o liderze PVV, jaki opublikował tygodnik Elsevier. Studiów tych jednak nigdy nie ukończył.

Udało mu się jednak ukończyć kilka kursów na temat prawa na „Open Universiteit”, czyli uniwersytecie uczącym głównie korespondencyjnie. Tylko kto prosi o porady prawne absolwenta korespondencyjnych kursów?

Szans na karierę prawniczą Wilders nie miał. Pozostała polityka.

W przeciwieństwie do większości liderów pozostałych holenderskich partii politycznych Wilders nie może się pochwalić wykształceniem wyższym. Ba, nawet uzyskanie wykształcenia średniego zajęło mu dwa lata więcej niż powinno.

O czasach szkolnych Wilders mówi niechętnie. Jego partia oprócz zwalczania muzułmanów i imigrantów ostro atakuje także „wykształciuchów” i innych intelektualistów, którzy „nie rozumieją zwykłych ludzi”, malują „obrazy, których nie podarowałbym nawet najgorszemu wrogowi” (cytat z Wildersa) i „żyją z dotacji państwowych, na które muszą pracować zwykli ciężko pracujący Holendrzy”. Nie, Wilders nie jest przyjacielem wykształciuchów.

A może wynika to po prostu z kompleksów?

przejście do Tajemnicy 5 - Ile nas Wilders kosztuje?

 

***