ndz., 28/06/2015 - 08:58

Holenderski "dron Mengele" wylądował w Polsce

Feministki z holenderskiej organizacji Women on Waves zorganizowały prowokacyjną akcję, która ma uświadomić różnice w dostępie do usług aborcyjnych w Polsce i innych krajach Europy.

Za pomocą drona postanowiły przemycić z Frankfurtu nad Odrą do Słubic dwie dawki tabletek wczesnoporonnych.

Wszystko to działo się pod okiem policji, gapiów, mediów. Byli też przeciwnicy akcji z  "Fundacji Małych Stópek". Prezes fundacji ksiądz Tomasz Kancelarczyk akcję Women on Waves nazywał wprost: Dron Mengele. Działacze rozdawali kilkucentymetrowe plastikowe figurki płodów i mówili tak wygląda 10-tygodniowy płód.

Zwaśnione strony nie próżnowały, ale na szczęście skończyło się na utarczkach słownych.

Dron wylądował.

Tabletki wczesnoporonne zostały zażyte natychmiast przez dwie aktywistki. Jedna z oddziału Women on Waves, druga z berlińskiej organizacji Ciocia Basia, oferującej pomoc kobietom z Polski w dokonaniu aborcji w Niemczech.

Jedna z nich, Agnieszka Olszewska dla gazety.pl : "- Zażyję od razu, aby nie była rozprowadzana do innych osób w Polsce i polskie prawo nie zostało złamane. Po jej zażyciu następuje zjawisko podobne do naturalnego poronienia"

"- Ta akcja ma pokazać, że polskie kobiety mają wielki problem, aby legalnie dokonać aborcji. Nie mają też dostępu do medycznej aborcji" - powiedziała mediom, Holenderka dr Ginulla Kleiverda, działaczka Women on Waves.

Nie wiemy czy aktywistki zażyły tabletki ponieważ były w niechcianej ciąży, czy nafaszerowały się chemią dla dobra sprawy. Brak informacji na ten temat w polskich mediach.

podobne artykuły:

Aborcja. Polki częściej niż Holenderki? 

Jak dokonać aborcji w Holandii? 

Lądowanie "drona Mengele"

Tagi: aborcja