śr., 13/02/2013 - 10:01

Obowiązkowy alkomat w samochodzie

Kierowcy przyłapani w Holandii na prowadzeniu samochodu w sytuacji, gdy zawartość alkoholu w ich krwi znacznie przekroczyła dopuszczalne normy, liczyć się muszą z karami w formie uczestnictwa w specjalnych kursach i zamontowania w ich samochodzie alkomatu. W jakich sytuacjach grozi nam taka kara?

O standardowych karach, grożących kierowcom, zasiadającym za kierownicą pod wpływem alkoholu, napisaliśmy w części pierwszej: Za kierownicą po piwie – co nam grozi w Holandii?. Oprócz kar pieniężnych, zatrzymania prawa jazdy czy obowiązku stawienia się przed obliczem sędziego, holenderski system przewiduje również inne kary. Jakie?

Kursy niepicia

Doświadczeni kierowcy (prawo jazdy 5 lat lub dłużej), u których stwierdzono zawartość alkoholu w przedziale 1,0-1,3 promila, wysyłani są na specjalny kurs, w trakcie którego uczy się ich, jak w przyszłości uniknąć prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu.

Kurs ten nazywa się Educatieve Maatregel Alcohol, w dosłownym tłumaczeniu: Edukacyjne Środki Zaradcze przeciwko Alkoholowi, a w skrócie – EMA. Jeśli odmówi się uczestnictwa w tym kursie, traci się prawo jazdy. Kurs składa się z jednej rozmowy wstępnej i trzech jednodniowych spotkań, odbywających się na przestrzeni około 7 tygodni. Za kurs płaci sam kursant. Koszty uczestnictwa w kursie sięgnąć mogą 700-800 euro.

Także kierowcy początkujący (prawo jazdy krócej niż 5 lat) wysyłani są na kursy. Jeśli początkujący kierowca będzie miał we krwi 0,5-0,8 promila alkoholu, wtedy musi wziąć udział w kursie o nazwie LEMA. Składa się on z dwóch 3,5-godzinnych spotkań, przedzielonych tygodniową przerwą. 


Alkomat wbudowany w samochód

Od 1 grudnia 2011 roku stosuje się w Holandii jeszcze jeden rodzaj kar, tzw. alcoholslot, czyli wbudowany w samochód alkomat, do którego należy dmuchnąć przed rozpoczęciem jazdy.

 

Jeśli zawartość alkoholu będzie wyższa niż 0,2 promila, samochód nie ruszy.

 

 

Alkomat montowany jest w samochodzie na co najmniej dwa lata. Staje się tak w przypadku kierowców, których przyłapie się z następującą zawartością alkoholu we krwi:

- 1,3 promila lub więcej (w przypadku doświadczonego kierowcy)

- 1,0 promila lub więcej (początkujący kierowca)

- 0,8 promila lub więcej (doświadczony kierowca-recydywista)

- 0,5 promila lub więcej (początkujący kierowca recydywista)

Program skierowany jest do kierowców, którym państwo chce dać szansę, by mimo „wpadki” nadal mogli prowadzić samochód. Uczestnictwo w nim nie jest obowiązkowe, ale jeśli odmówi się udziału w programie, traci się prawo do prowadzenia samochodu na pięć lat. Albo jazda z alkomatem przez dwa lata, albo żadnej jazdy przez pięć lat – oto wybór, przed jakim staje kierowca.

Oszukiwanie nie ma sensu, czytamy na rządowej stronie (rijksoverheid.nl). Kto myśli, że przechytrzy system, może się wpakować w jeszcze większe problemy. Jeśli kierowca poprosi kogoś, by dmuchnął za niego (bo sam wie, że za dużo wypił), albo już będąc w drodze wypije kilka piw, może zostać zdemaskowany w trakcie jazdy.

System prosi o dmuchnięcie nie tylko przed wyruszeniem, ale także w trakcie jazdy. Kierowca dostaje wtedy 12 minut na np. zjechanie na pobocze i spokojne przeprowadzenie testu. Jeśli tego nie zrobi lub jeśli okaże się, że oszukiwał i zawartość alkoholu jest wyższa niż 0,2 promila, wtedy w ciągu 14 dni musi udać się do specjalisty, który odczyta zapisy urządzenia. Jeśli okaże się, że osoba faktycznie nie dmuchnęła w trakcie jazdy lub jechała pod wpływem alkoholu, spodziewać się można konsekwencji i kar.  

Koszty zamontowania urządzenia pokrywa sam kierowca. Koszty urządzenia, montażu i kursu wynieść mogą nawet ponad 4,000 euro.

Holandia jest jednym z pionierów, jeśli chodzi o wprowadzenie tego systemu na szeroką skalę. Uczestnictwo w tym programie (nazywanym w  Holandii ASP) nie sprowadza się jedynie do zamontowania urządzenia i regularnego dmuchania przed wyruszeniem w drogę i w trakcie jazdy. Oprócz  tego trzeba brać udział w specjalnym programie edukacyjnym, składającym się z serii grupowych spotkań, na których uczy się kierowców unikania prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. 

Alkomat wraz ze specjalnym urządzeniem rejestruje, jak często dany kierowca zasiadał za kierownicą, ile promili alkoholu miał we krwi oraz w jakie dni i o której godzinie prowadził samochód. Także próby ewentualnych oszustw są rejestrowane. Kierowca uczestniczący w programie jest zobowiązany co sześć tygodni przekazać dane z urządzenia specjalistom, którzy na ich podstawie oceniają, czy dana osoba postępuje zgodnie z nakazami.

Osoby uczestniczące w programie prowadzić mogą jedynie samochody osobowe. Nie ma możliwości zamontowania urządzenia w autobusie czy ciężarówce. Dla zawodowych szoferów, biorących udział w programie, oznacza to, że przez co najmniej dwa lata nie będą mogli wykonywać zawodu. Prowadzić będą mogli jedynie swój samochód osobowy; za kierownicą ciężarówki czy autobusu nie mogą zasiadać.

Jeśli w ciągu ostatnich sześciu miesięcy dwuletniego uczestnictwa w programie danemu kierowcy ani razu nie zdarzyła się sytuacja, w której po dmuchnięciu system wykrył zbyt wiele alkoholu w wydychanym powietrzu, kierowca taki może otrzymać z powrotem prawo jazdy. W innych przypadkach uczestnictwo w programie zostanie przedłużone. 

Trzyminutowy film w języku polskim na temat działania alcoholslot na naszym profilu Facebooka.
 
We wrześniu 2012 roku holenderskie media informowały, że od grudnia 2011 roku do uczestnictwa w programie skierowano około 3,200 kierowców. Jedynie 900 z nich zdecydowało się na ten krok. Większość wolała stracić prawo jazdy na 5 lat. Tłumaczy się to wysokimi kosztami uczestnictwa w programie, oraz wstydem: trochę głupio, gdy sąsiedzi i inni uczestnicy ruchu widzą, że musimy przed wyruszeniem w  drogę i w trakcie jazdy dmuchać w alkomat.    

Promile promilami, ale ile można w Holandii wypić piw zanim zasiądzie się przed kierownicą? Oczywiście jeśli nie chce się przekroczyć limitu 0,5 czy 0,2 promila?

Oraz jak to jest z prowadzeniem „pod wpływem” w przypadku rowerzystów?