Sprawy socjalne sob., 31/08/2013 - 17:35

Zanim zaczniesz pracę przez agencję

W Holandii zatrudnianie przez pośredników nie jest niczym nadzwyczajnym.

Firma pośrednicząca bierze na siebie całe zamieszanie związane z poszukiwaniem odpowiedniego kandydata, oddelegowuje go następnie do firmy wynajmującej i pobiera za delikwenta wynagrodzenie równe jego miesięcznym przychodom.

W zamian firma wynajmująca ma prawo zwolnić go w każdej chwili lub wymienić na inny model, jeśli pracownik się nie sprawdzi.

Proste i opłacalne dla wszystkich.

Niestety, kryzys wstrząsnął branżą personalną. Zadrżała ona w swych posadach i desperacko rzuciła się na klienów, biorąc wszystkie projekty, jak leci. I tak skontaktowało się ze mną biuro Olympia, specjalizujące się (jak po dziś dzień sądziłam) w personelu niewykwalifikowanym.

Z miłą skądinąd panią,nazwijmy ją roboczo Vicky, odbyłam następującą rozmowę.

Vicky: Jaki jest Pani status zawodowy?

Ja: Szukam posady na terenie Amsterdamu i okolic.

V.: A czym się pani obecnie zajmuje?

Ja (trochę się dziwię, bo przecież stoi to jak wół w moim resume): Pracuję jako koordynator działu zakupów. Zakupowcy kupują, a moim zadaniem jest koordynacja produkcji oraz zapewnienie czasowej dostawy.

V.: Acha, czyli z logistyką nie ma pani nic wspólnego?

Ja: (chwilowo nic nie mówię, bo mnie zatyka. Po chwili zaczynam rozumieć, że Vicky nie żartuje): Ależ z logistyką mam WIELE wspólnego. Może chodzi pani o transport?

V.: Tak, tak, miałam na myśli transport.

Ja.: Transportem zajmuje się osobny departament, więc faktycznie nie organizuję tego sama, aczkolwiek partycypuję.

V.: Bo my tu mamy taką ofertę brokerów do działu transportu...

Ja (mam dość rozmowy w stylu gadał ślepy o kolorach, bo jasne jest, że Vicky nie ma pojęcia, o czym do mnie rozmawia i co ja pacze): proszę o przesłanie ofery mailem, odezwę się po przeczytaniu.

V.: (wyraźnie ucieszona, kamień z serca!): Doskonale, proszę o odpowiedź jeszcze dziś, czy jest pani zainteresowana!
Po pięciu minutach czytam maila. Klient biednej Vicky szuka kogoś z pięcioma latami doświadczenia w sprzedaży transportu oraz z biegłym niemieckim lub francuskim.Tak jakby, to nie ja.

Odpisuję Vicky:
Droga Pani, nie mam doświadczenia w sprzedaży, tudzież nie mówię po niemiecku ani francusku, więc chyba raczej nie skuszę sie na tę ofertę.

 

Vicky pośpiesznie dziękuje mi za szybki feedback. No cóż, zmarnowała na mnie zaledwie kwadrans swojego cennego czasu. A nie zmarnowałaby ani sekundy, gdyby przeczytała moje CV przed podniesieniem słuchawki telefonu.

Kryzysie, skończ się i pozwól Vicky wrócić do rekrutacji na pieczarki, gdzie sztuka jest sztuka i nie ma trudnych słów na L.

gietat

 Praca przez agencję pracy - porady

Wypożyczalnia ludzi

Zostałeś oszukany w Holandii?